niedziela, 16 lutego 2014

ARG, czyli co dostaniemy, jeśli zmiksujemy fikcję z rzeczywistością.

Czasy w których żyjemy to okres wielkiego paradoksu (prawdopodobnie więcej niż jednego, ale na jednym tylko się skupię). Z jednej strony w kulturze popularnej sukcesy święci wszelkiej maści fantastyka: począwszy od klasycznej fantasy, poprzez twardą i miękką science-fiction, aż do niemalże mitologicznych komiksów o superbohaterach. Władca Pierścieni, Harry Potter, różne odsłony Batmana, Supermana, Spidermana i innych -manów zajmują naczelne miejsca w kinach, Empikach, sklepach internetowych czy stronach z torrentami.

Z drugiej strony kładzie się zaskakująco silny nacisk na autentyczność opowieści. Historia musi być prawdopodobna, efekty specjalne mają udawać, że nie są jedynie komputerową animacją. Wszelkiego rodzaju newsy od autora i o autorze, wszelkiego rodzaju informacje zza kulis, plotki, pamiętniki i wyznania, cieszą się niegasnącą popularnością.

Najciekawsze jednak jest to, co dostajemy z połączenia obu tych tendencji. Fantastyka + realizm, symulacja + autentyczność, wirtualność + realność dają nam jedno z najbardziej niezwykłych zjawisk ostatnich kilkunastu lat: ARG.

ARG czyli Alternative Reality Games to oryginalne gry narracyjne, mieszające ze sobą świat gry i świat rzeczywisty. Funkcjonują na zasadzie rozbudowanego scavenger huntu (nie, nie ma sensownego polskiego tłumaczenia, sprawdzałem). Gracze odkrywają historię rozrzuconą w formie wskazówek w różnych miejscach. Większość prostych ARGów ma miejsce w internecie – wykorzystuje niejasne wpisy na forach, dziwne znaki ukryte w rogach obrazów, fałszywe strony internetowe, wszystko co może się przydać do wprowadzenia klimatu.

Inaczej niż ma to miejsce w przypadku RPG, czy nawet LARPów, w których gracze wcielają się w rolę i wspólnie tworzą fikcyjną przygodę w fikcyjnym świecie, ARG funkcjonuje jako nakładka na codzienną rzeczywistość. Nie ma odgrywania, udawania, wymyślania postaci. Po prostu pewnego dnia zwykły Kowalski – tak jak tysiące innych zwykłych Kowalskich oddalonych od niego o tysiące mil – znajduje w sieci coś, co wydaje się interesujące. Zagadkę, którą spróbuje rozgryźć. Rozwiązanie zaś prowadzi go do tajemniczych stron internetowych i w samo centrum wciągającego świata tajnych spisków, poufnych informacji i rozbudowanej intrygi. Wszystko oczywiście jest udawane, ale na czas gry nikt o tym nie wspomina. Po co psuć innym zabawę?


Przykładów znakomitych, złożonych ARGów jest wiele. The Beast: gra zorganizowana przez Microsoft w ramach promocji A.I. Spielberga jest jedną z pierwszych ARGów na dużą skalę. Ukryte w trailerach informacje o Jeaninne Salli – terapeutce rozumnych maszyn – wprowadzały zainteresowanych w złożoną intrygę, ze stronami fikcyjnych instytucji, fikcyjnymi śmierciami i zagadkowymi wiadomościami. Cały ARG trwał 12 tygodni, podczas których uczestnicy wymieniali się informacji za pomocą Yahoo, starając się dojść do tego o co chodzi w całej tej intrydze.

ARGi znakomicie nadają się do promocji produktów skierowanych do środowisk graczy, fanów fantastyki i komiksu. Jeszcze zanim ogłoszono produkcję drugiej części Batmana (The Dark Knight) po sieci krążyły już specjalnie spreparowane plakaty Vote for Harvey Dent (ang. głosuj na Harveya Denta), prowadzące do strony Ibelieveinharveydent.com sugerującej, że jest to faktyczna kampania promująca polityka. Oczywiście fani Batmana doskonale wiedzieli kim jest Harvey, jednak styl w jakim to zorganizowano sprawił, że chętnie zaangażowali się w ten projekt.W drugiej fazie do akcji wkroczył Joker, "upiększając" plakaty Denta. 
Nikt tak nie wierzy w Harveya jak Joker...

ARGi pojawiają się też w grach komputerowych. Dwa najpopularniejsze przykłady wykorzystywania tego modelu rozgrywki przez twórców to The Secret World i Ingress. Pierwsza z tych gier jest oryginalną grą MMORPG, umieszczoną w alternatywnym świecie współczesnym – pełnym niewyjaśnionych mocy, mrocznych spisków i niewidzialnej wojny toczonej tuż pod nosem ludzkości. Gra ta posiada wbudowaną przeglądarkę i wiele z zadań wewnątrz gry wymaga kreatywnego korzystania z google.com. Od zadań zmuszających nas do przetłumaczenia wiadomości napisanej w kodzie Morse'a aż do stron fikcyjnych korporacji – The Secret World wykorzystuje wszystkie tricki w arsenale. Twórcy TSW zorganizowali też pod koniec 2012 okolicznościowy ARG na ich stronie, zatytułowany The End of Days is Coming. Wykorzystali popularność plotek o końcu świata i kalendarzu Majów i zbudowali szereg video-wiadomości od wtajemniczonego, który podsuwał zainteresowanym zakodowane informacje. Przegryzienie się przez te zagadki wymagało m.in. korzystanie z opcji wyszukiwania obrazem w google.com, oraz wymianę informacji pomiędzy graczami (w jednym z etapów dostawało się losowo jeden z dwóch obrazów, zaś rozwiązanie można było znaleźć tylko wykorzystując oba te obrazy).


Tak wyglądał "Situation Room" w The End of Days is Coming. 
Wreszcie Ingress to najnowsze dziecko Googla, i wydaje się być jedynie niepozorną aplikacją na telefony komórkowe. Jednak jak informuje nas krótki filmik, wprowadzający w fabułę, świat nie jest tym czym się wydaje. Zaś ta aplikacja ma pozwolić wymieniać informacje o punktach mocy. Oczywiście, żeby jej użyć trzeba do danego punktu się przemieścić. I tak gracze w Ingress wychodzą z domów i włóczą się po różnych miastach z telefonem w ręku, szukając miejsc, w których te punkty się znajdują.


ARGi można by skrytykować ze stanowiska Baudrillarda, jako kolejny przejaw rozrostu symulacji w przepełnionym symulacjami świecie. Ja jednak żywię do nich całkiem ciepłe uczucia. ARGi nie są tylko rozrywką – są zorganizowaną, wieloosobową próbą rozwiązania jakiegoś problemu (w przyjemny sposób – bawiąc się). Potencjał ARGów dostrzega wiele osób, stąd akcje takie jak World Without Oil – ARG umieszczony w (potencjalnie nie tak odległym) świecie, w którym właśnie skończyła się ropa. Gracze przez miesiąc mieli zamieszczać opowieści, o tym jak radzą sobie i z jakimi problemami mierzą się w takim świecie. Materiał zdobyty w ten sposób może posłużyć do stworzenia modeli radzenia sobie z takim kryzysem

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz